Nie bez powodu ma miano jednej z najpiękniejszych tras widokowych w Stanach. Najsłynniejszy odcinek Highway One wije się wzdłuż wybrzeża Pacyfiku od Los Angeles do San Francisco i ma długość około 700 km. Big Sur - odcinek który leży mniej więcej w połowie drogi, zapiera dech w piersiach, a w twojej głowie kołacze jedna myśl: Nie chcę stąd wyjeżdżać! Cały kawałek wybrzeża usiany jest klifami wyrastającymi prosto z oceanu lub wspaniałymi zatokami.
Po tylu dniach podróży, dopiero tam złapaliśmy trochę oddechu. Zatrzymaliśmy się w magicznym miasteczku Carmel, z niesamowitą plażą na której podziwiałam jeden z najpiękniejszych zachodów słońca w moim życiu. W Carmel panuje niemal bajkowa atmosfera, wzdłuż kolorowych uliczek ciągną się klimatyczne kawiarenki i galerie, a bliżej plaży wyrastają wspaniałe domy do których prowadzą zaczarowane furtki.
Big Sur to także rezerwaty przyrody w których żyje dzikie ptactwo, lwy morskie i wiele innych zwierzaków.
Tam też poczuliśmy, że nasza podróż nieubłaganie zbliża się do końca. Wracaliśmy do San Francisco w którym mieliśmy spędzić jeszcze kilka dni przed wylotem do Polski, w sam środek zimy. Nie lubię zimy, jestem zdecydowanie ciepłolubna i najchętniej przespałabym całą zimę lub na ten czas zamieszkała w jakimś ciepłym kraju.
Teraz kiedy patrzę na zdjęcia, przypominam sobie ciepłe, słoneczne promienie na twarzy...
 |
Z samego rana, w drodze na wybrzeże, trafiliśmy na farmę gdzie można było kupić świeże warzywa. Nie było żadnego sprzedawcy, po prostu wybierałeś co chciałeś, a opłatę zostawiałeś w specjalnej skrzyneczce. Nie obraziłabym się gdybym miała taki "warzywniak" pod domem. :) |
 |
Ulice magicznego Carmel. |
 |
Wejście do zaczarowanego ogrodu. |
 |
Plaża w Carmel. |
 |
Wybrzeże Pacyfiku to raj dla surferów. |
 |
Pigeon Point. |
 |
Tuż obok latarni znajduje się Hostel. Oczami wyobraźni budzę się o świcie, z kawą w ręku siadam na białej ławeczce i obserwuje wschód słońca... |
 |
Lwy morskie wygrzewające się w słońcu. :) |
Poprzednie wpisy On the Road:
Przepięknie! Mieszkałam w Kaliforni praktycznie przy Highway One, tuż nad Pacyfikiem i plaże, wybrzeże po którym spacerowałam wyglądało właśnie tak...achh <3
OdpowiedzUsuńMiejscówka jest nieziemska. I na co dzień móc korzystać z jej uroków = marzenie! :)
UsuńEchh bajka... Marzy mi się kiedyś zwiedzić Amerykę...
OdpowiedzUsuńTymczasem patrze i podziwiam i jestem pełna zachwytu nad Twoimi zdjęciami :)
Dziękuję pięknie :)
UsuńI znowu brak slow... niesamowite zdjecia!
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu :)
UsuńPozdrawiam!
PRZEPIĘKNIE. *_*
OdpowiedzUsuńjak zrobić takie zdjęcie, na którym mewy lecą, a nie było poruszone?
Musi być zrobione na krótkim czasie otwarcia migawki. Te powyżej były zrobione na czasie około 1/3000 sekundy
UsuńMagiczne światło ;)
OdpowiedzUsuńCarmel!!!
OdpowiedzUsuń