12 stycznia 2013

On the Road - Road to Death Valley

Po dwóch deszczowych dniach w San Francisco wsiedliśmy w samochód i ruszyliśmy w poszukiwaniu słońca do słynnej Doliny Śmierci - najbardziej suchego miejsca w Ameryce oraz jednego z najgorętszych miejsc na ziemi. Latem temperatury sięgają tam 45°C.
Jednak zanim tam dotarliśmy dane nam było zobaczyć niezwykły spektakl światła i chmur i poczuć przedsmak Death Valley. Dojechanie na miejsce trochę nam zajęło bo co chwilę zatrzymywaliśmy się aby zrobić zdjęcie. P. wykazał się mega cierpliwością na moje okrzyki zachwytu i ciągłe prośby o zjechanie na pobocze. :) Chociaż obiecałam sobie, że nie będę pstrykać jak najęta po prostu się nie dało...
Pierwszą część trasy przebyliśmy autostradą w okropnych deszczowych warunkach więc nie widzieliśmy kompletnie nic za szybą samochodu. Zatrzymaliśmy się na noc w miejscowości Mojave i rano przenieśliśmy się do innego świata. Świeciło piękne słońce,  naokoło gdzie okiem sięgnąć piaszczysto - żwirowa pustynia Mojave...

a w radyjku leciało....









W tle góry Sierra Nevada.




Dopadła mnie mała piaskowa zawierucha... akurat jak zmieniałam obiektyw...  fot.P.

Chyba pierwszy raz w życiu widziałam całą tęczę :)


Owens Lake - wyschnięte jezioro leżące pomiędzy Sierra Nevada Mountains a Inyo Mountains.



Miasteczko Lone Pine.










Nasz dzielny samochodzik w trasie.
Urocze drzewka Joshua Tree. W południowej części Kalifornii jest Joshua Tree National Park który warto odwiedzić. Nam już niestety nie udało się tam dotrzeć.




Tutaj wcześniejsze wpisy:

16 komentarzy:

  1. Już dawno mnie nic tak nie zachwyciło, jak te obrazy.
    Cudowne miejsce, genialne zdjęcia i niesamowite zjawiska!!!
    Rany, zazdroszczę takiej podróży..
    Dzięki za odrobinę prawdziwej Ameryki.

    OdpowiedzUsuń
  2. wzdycham tu sobie ;) pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Patrząc teraz na zdjęcia sama nie wierzę, że widziałam to na własne oczy...
    Zakochałam sie w tych przestrzeniach :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne! Rozbawiła/przeraziła mnie fota z zawieruchą piaskową- ciężko wyobrazić sobie gorszą sytuację przy zmianie obiektywu :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie :) Nabawiłam się kilka niezłych plam na matrycy podczas tej podróży... mam nadzieję, że da się je wyczyścić.

      Usuń
  5. i ta muzyka, w taką trochę "melancholię" wprowadza...fajnie się ogląda!

    OdpowiedzUsuń
  6. wow jestem pod wrażeniem!świetne zdjęcia
    a zdradzisz jak uzyskałaś taki świetny efekt chmur i nieba?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne zdjęcia! Normalnie oniemiałam!

    OdpowiedzUsuń
  8. coś wspaniałego.
    Gratuluję i szczerze zazdroszczę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Piekna zdjecia i piekna podroz jesienia :-) My zwiedzalismy parki narodowe od San Francisco do Denver wczesnym latem i byla to podroz naszego zycia. Takie niebo to tylko w USA :-) Czekam z niecierpliwoscia na kolejne zdjecia z podrozy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My byliśmy niestety za krótko i wiele miejsc musieliśmy z bolącym sercem odpuścić :(
      Ale następnym razem zupełnie inaczej zaplanujemy podróż, przede wszystkim na dłużej bo zdecydowanie warto! :)

      Usuń
  10. fanstatyczne obrazy .. jezioro Owens jest 'wyschnięte' przez to, że Los Angeles pompuje z niego prawie całą wodę .. co przyczyniło się do ruiny rolników i zmian w środowisku .. wyschnięte jezioro powoduje burze pyłowe i ryzyko dla mieszkańców doliny

    http://en.wikipedia.org/wiki/Los_Angeles_Aqueduct

    a skoro przejeżdzaliście przez Lone Pine .. nie wiem czy dało się zobaczyć grań Mt Whitney ? :^)
    http://peregrino-pl.blogspot.com/2013/08/mount-whitney-what-goes-up-must-come.html


    bardzo się cieszę, że znalazłem Twój blog .. Twoje zdjęcia są niesamowicie inspirujące .. mogę tylko pomarzyć aby mieć taki talent jak Twój :^)

    OdpowiedzUsuń