01 lutego 2013

On the Road - Los Angeles

Nieśpiesznie przemierzaliśmy trasę 800 km z Wielkiego Kanionu do Los Angeles, zostawiając za sobą krainę pustynnych bezdroży.  Przez cały wyjazd używaliśmy mapy, a nie gpsa, dzięki temu zjeżdżaliśmy z głównych dróg i jechaliśmy mniej utartymi szlakami. Trafiliśmy do jednego z ghost town - Calico oraz przejechaliśmy kawałek drogi słynną Route 66.




Sklep z bronią. 








Rano Los Angeles było przykryte gęstą mgłą. Pokręciliśmy się trochę po mieście, po czym  zaopatrzyliśmy w śniadanie w Whole Foods (to genialna sieć sklepów w Stanach gdzie można kupić pyszne, zdrowe jedzenie na wynos) i urządziliśmy sobie mały piknik na plaży w Venice Beach. Po południu skoczyliśmy jeszcze na Hollywood Boulevard. Można powiedzieć, że tylko przejechaliśmy przez Los Angeles w drodze do wybrzeża Kalifornii, bo to miasto jest tak potężne, że kilka tygodni nie starczyłoby aby je zwiedzić. 




Beverly Hills
Venice Beach









Nie miałabym nic przeciwko spędzeniu wakacji w jednym z domków przy plaży...






Zdjęcie na instagram ;)

Przez mgłe nie było widać napisu. Trochę się najeździliśmy zanim udało nam się go zobaczyć... i tak z nie najlepszej perspektywy.
Hollywood Boulevard
Komu Oskara? 



:)

Na Hollywood Boulevard można spotkać wiele interesujących postaci... ;)
Jimi Hendrix też tam był.

Nie mogło zabraknąć Supermana :)
Poprzednie wpisy On the Road:

10 komentarzy:

  1. pieknie oddalas klimat tego miejsca.. odczarowanyz hollywodzkiego blichtru i zaczarowany normalnoscia raz jeszcze przez ciebie.. brawo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję Iza :)
      Wydaje mi się, że Los Angeles ma różne oblicza. W Venice można poczuć kompletny luz, a w mieście miałam wrażenie, że panuje jakieś dziwne napięcie.
      Pewnie musiałabym tam dłużej posiedzieć, żeby móc coś więcej powiedzieć bo jeden dzień to zdecydowanie za mało. :)

      Usuń
  2. Mowilam juz, ze jestem wielka fanka Twoich zdjec? Bomba! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. z wielkim zaciekawieniem oglądam Twoje amerykańskie reportaże
    chłonę każde zdjęcie, opis, szczegół
    i z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek :o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Aniu :) Cieszę się bardzo, że zaglądasz :)

      Usuń
  4. obudziłaś moje całkiem świeże wspomnienia z Kalifornii:) .Bardzo ładne zdjęcia!
    pozdrowienia z NY:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Agnieszko. :)
      Ach NY... też tęsknie do tego miasta.

      Usuń
  5. byłam na tych ulicach w tym roku , bardzo ciekawe spostrzeżenia ujęte w fotkach, miło wrócić wspomnieniami

    OdpowiedzUsuń